
Mój synek ma już prawie siedem lat. Jest nadzwyczaj inteligentny i doskonale radzi sobie z nowoczesnymi technologiami. Od jakiegoś czasu bardzo prosił mnie o swój telefon. Swoją postawą zdecydowanie na taki prezent zasługiwał. Postanowiłem się zgodzić pod pewnym warunkiem. Kupiłem dziecku telefon ale zainstalowałem aplikację kontrolującą jego użytkowanie.
Monitorowanie smartfona dziecka to nic złego
Nie widzę kompletnie niczego złego w monitorowaniu dziecięcego smartfona. Mój syn wie, że dostał telefon, ale ja kontroluję wszystko co się na nim dzieje. Umówiliśmy się, że robię to tylko dla jego bezpieczeństwa. Nie było żadnego sprzeciwu ze strony mojego dziecka. Zresztą, ja wiem, że mój synek chce mieć telefon tylko po to, żeby móc sobie wieczorem zagrać w jakąś grę. Dla mnie taki monitoring telefonu to przede wszystkim możliwość zapewnienia dziecku bezpieczeństwa. Widzę jakie ściąga aplikację i czy nie bawi się telefonem w szkole. Dzięki aplikacji monitorującej mogę też stale śledzić lokalizację dziecka, dzięki czemu zawsze wiem gdzie jest. Jednym przyciskiem na swoim telefonie mogę wywołać podsłuchiwanie otoczenia dziecka. Jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości co do bezpieczeństwa mojego dziecka to w ciągu sekundy mogę podejrzeć obraz z kamery aparatu. Ktoś może powiedzieć, że to duża inwigilacja. Ja uważam, że w przypadku pierwszego telefonu dla dziecka taka kontrola jest koniecznością.
Wcale nie uważam, żeby kontrolowanie dziecka poprzez monitoring jego telefonu było odbieraniem mu prywatności. Przynajmniej jeśli chodzi o mojego synka, który ma dopiero siedem lat i wiem, że nie przeszkadza mu taki monitoring w najmniejszym stopniu. Zdaję sobie sprawę jednak z tego, że za rok czy dwa będę musiał taką aplikację z telefonu mojego dziecka odinstalować.